Media w stolicy o Kaczkanie Huraganie
05 marca 2017; 19:00 - Andrzej Sekita Komentarzy: 0Rezerwy Legii rozpoczęły zmagania w III lidze po zimowej przerwie. Pierwszym przeciwnikiem legionistów był MKS Kaczkan Huragan Morąg. Nasi zawodnicy dobrze rozpoczęli rundę wiosenną i odnieśli pewne zwycięstwo 3:0 (1:0)
Początkowo dzisiejsze spotkanie miało odbyć się w listopadzie, lecz ze względu na powołania naszych zawodników do reprezentacji młodzieżowych zostało ustalone na 4 marca. MKS Kaczkan Huragan Morąg, to drużyna plasująca się w środku tabeli. Mimo to, posiada bardzo solidną defensywę. Jest to drugi zespół, zaraz po liderze - ŁKS-ie, który stracił najmniej bramek. Legia II miała więc przed sobą ciężkie zadanie. Zawodnicy rezerw zostali wzmocnieni w tym meczu przez piłkarzy trenujących z pierwszym zespołem pod okiem trenera Jacka Magiery. Byli to: Radosław Majecki, Mateusz Hołownia, Bartłomiej Urbański, Dominik Nagy oraz Daniel Chima Chukwu. Sandro Kulenović rozpoczął dzisiejszy mecz na ławce rezerwowych.
W 18. minucie Legia II objęła prowadzenie po bramce Patryka Czarnowskiego. Dobrze zachował się Dominik Nagy, który przy tym trafieniu zaliczył swoją pierwszą asystę w zespole Krzysztofa Dębka. Dodajmy, że kilka minut wcześniej nasz zawodnik również doszedł do dobrej okazji, lecz wtedy piłkę pewnie wypiąstkował bramkarz rywala. 10 minut później legioniści znowu stworzyli sobie dobrą sytuację pod bramką rywala. Tomasz Nawotka odebrał piłkę jednemu z zawodników Huraganu i wrzucił ją w pole karne. Futbolówka trafiła do Chukwu, który jednak nie zdecydował się na oddanie strzału. Podał piłkę do Dominika Nagy’ego, lecz ten trafił wprost w bramkarza. Była również szansa na dobitkę, ale dobrze zachowała się defensywa rywala i zażegnała niebezpieczeństwo.
Pierwsza połowa zakończyła się więc prowadzeniem Legii II 1:0. Po przerwie trener Krzysztof Dębek wprowadził dwóch nowych zawodników. Za Eryka Więdłochę wszedł wracający z wypożyczenia z Zagłębia Sosnowiec Tin Matić, a za Daniela Chukwu na boisku zameldował się Sandro Kulenović. Warto dodać, że mecz z trybun oglądał szkoleniowiec pierwszej drużyny Jacek Magiera oraz dyrektor szkolenia Jacek Mazurek. Nasza drużyna w dobrym stylu rozpoczęła drugą odsłonę meczu. W 50. minucie mocny strzał na bramkę oddał Kulenović, jednak trafił tylko w golkipera. W odpowiednim miejscu znalazł się natomiast Patryk Czarnowski, dzięki któremu piłka zatrzepotała w siatce.
Kwadrans później Wojskowi po raz kolejny mogli podwyższyć prowadzenie. Dobrą akcję zapoczątkował Dominik Nagy. W ostateczności piłka trafiła do kapitana Legii II Adriana Małachowskiego, który trafił w boczną siatkę. Kilka chwil później innej okazji nie zmarnował już Miłosz Szczepański. Legioniści prowadzili w tym momencie już 3:0.
Mimo wysokiego prowadzenia, naszej drużynie także przytrafiały się błędy. Jeden z nich popełnił Radosław Majecki. Wyszedł z bramki, przez co piłkarz Huraganu nie miał na swojej drodze nikogo, kto mógłby mu przeszkodzić w oddaniu strzału. Na nasze szczęście trafił tylko w słupek, marnując stuprocentową okazję na zdobycie honorowego gola dla gości. W samej końcówce spotkania Majecki popisał się o wiele lepszą interwencją. Będąc sam na sam z rywalem nie dopuścił do straty bramki i do samego końca zachował czyste konto.
Mecz zakończył się zwycięstwem rezerw Legii 3:0 (1:0). Na listę strzelców dwukrotnie wpisał się Patryk Czarnowski i raz Miłosz Szczepański. Dzięki temu nasza drużyna zniwelowała stratę do prowadzącego w tabeli ŁKS-u do sześciu punktów. Cel, który przed meczem założył sobie trener Dębek, został więc wykonany w stu procentach.
Źródło : legiacom
Rezerwy udanie rozpoczęły rozgrywki ligowe w 2017 roku. Warszawiacy do zaległego spotkania z Huraganem Morąg przystąpili m.in. z Dominikiem Nagy'em czy Danielem Chimą Chukwu. Pierwsze minuty spotkania należały do przyjezdnych, ale czym dłużej trwała konfrontacja, tym lepiej wyglądali zawodnicy prowadzeni przez Krzysztofa Dębka. Sporo zamieszania robił wspomniany Węgier, którego było wszędzie pełno. Piłkarz sprowadzony z Ferencvarosu nie bał się rozgrywać futbolówki i brać na siebie ciężaru gry. To zaowocowało asystą w osiemnastej minucie, kiedy zagrał do Patryka Czarnowskiego. "Czarny" oddał strzał z pola karnego i sprawił, że legioniści prowadzili 1:0. Wszystko poprzedziło znakomite podanie występującego na prawej obronie Tomasza Nawotki. Zarówno on, jak i Mateusz Hołownia na lewej flance, skutecznie wypełniali swoje obowiązki w defensywie.
Tuż po golu Legii, do remisu mógł doprowadzić Paweł Galik. Zawodnik rywali w sytuacji sam na sam przegrał pojedynek z Radosławem Majeckim. Warszawiacy grali konsekwentnie i przeważali w środku pola. Rywale starali się zaostrzyć spotkanie, ale legioniści nie dali się wciągnąć w taką grę i skupiali się na akcjach kombinacyjnych. Do przerwy było 1:0, ale przeciwnicy powinni schodzić do szatni osłabieni. Tuż przed przerwą, jeden z rywali uderzył legionistę głową, ale sędzia tego incydentu nie zauważył.
Druga połowa wyglądała podobnie do pierwszej. Warszawiacy przeważali, stwarzali więcej sytuacji w ofensywie, a udowodnili to w 50. minucie, kiedy do siatki ponownie trafił Czarnowski, który dobił uderzenie wprowadzonego Sando Kulenovicia. Chorwat zastąpił Chukwu, który był wręcz niewidoczny, a najlepszą akcją było odegranie piłki do Nogy'a, który z bliska uderzył w bramkarza. Legioniści strzelili jeszcze jednego gola. Akcję całej drużyny kończył w "szesnastce" Bartłomiej Urbański, który wypatrzył w polu karnym Miłosza Szczepańskiemu i wyłożył mu piłkę do pustej bramki. Rywale mieli jeszcze jedną dogodną okazję, ale będący praktycznie przed pustą bramką Piotr Karłowicz, trafił w słupek.
Źródło : Legianet- wersja mobilna
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|