Zwycięstwo na zakończenie rundy jesiennej
19 listopada 2016; 16:15 - tkuc32 Komentarzy: 0W ostatnim meczu rundy jesiennej Kaczkan Huragan Morąg pokonał na własnym boisku ŁKS 1926 Łomża 2:0 (2:0). Obie bramki dla morążan zdobył Daniel Chiliński - obie z rzutów karnych (w 20. i 41. min.)
W dobrym stylu pożegnali się piłkarze Kaczkana Huraganu Morąg ze swoimi kibicami przed długą przerwą zimową. Zwycięstwo z ŁKS-em trzeba cenić podwójnie, odniesione w dobrym stylu i pozwoli z większym spokojem przygotowywać się do rundy rewanżowej.
Piłkarze Huraganu, którzy przypomnijmy nie grali w poprzedni weekend wyglądali w dzisiejszym meczu na świeższych, silniejszych i szybszych. Już w 6. minucie arbiter tego spotkania powinien podyktować jedenastkę, bowiem po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Daniela Chilińskiego, kopnięty w nogę w obrębie pola karnego był Paweł Galik. Gwizdek sędziego jednak milczał. W 18. minucie sędzia już nie miał wątpliwości, z lewej strony w pole karne wbiegł Paweł Galik i został wycięty przez Reinaldo Melao. Arbiter dyktuje karnego i karze obrońcę gości żółtym kartonikiem. Po opatrzeniu Pawła, który mocno ucierpiał w tym starciu do rzutu karnego podszedł Daniel Chiliński i pewnym strzałem pokonał Oliwera Wienczatka wyprowadzając morążan na prowadzenie. W 23. minucie po ładnej akcji lewą stroną Daniela Mlonka, obrońcy gości w ostatniej chwili uprzedzili nadbiegającego Piotra Karłowicza. W 31. minucie ponownie Piotr Karłowicz stanął przed szansą strzelenia drugiej bramki dla morążan. Z prawej strony pola karnego Paweł Galik posłał po ziemi piłkę w kierunku lewego słupka, ta już minęła Wienczatka i minimalnie spóźnił się do niej Piotr Karłowicz. W 35. minucie wymiana podań między Radkiem Lenartem i Sebastianem Zajaczkowskim, ten drugi uderzył pod poprzeczkę ale zbyt słabo żeby zaskoczyć goalkipera gości. To był dobry okres gry naszych piłkarzy, który został uwieńczony zdobyciem drugiej bramki w 41. minucie. W pole karne gości z lewej strony wbiegł aktywny w dzisiejszym meczu Bogdanowicz, sprytnie zastawił futbolówkę i został trafiony w nogi, sędzia dyktuje kolejny zasłużony rzut karny, który na bramkę ponownie zamienił Daniel Chiliński. Drużyna ŁKS-u pierwszy raz zagroziła naszej bramce dopiero w 45. minucie. Niepotrzebna zabawa Arka Kopruckiego przy prawym narożniku boiska zakończyła się stratą piłki, która momentalnie trafiła na głowę nieobstawionego w polu karnym Pawła Drażby, ale napastnik gości nieczysto trafił w futbolówkę i Mateusz Lawrenc nie miał żadnych kłopotów z jej wyłapaniem.
Początek drugiej połowy to optymalna przewaga drużyny gości, z której jednak nic nie wynikało, a morążanie oddają szereg strzałów, które jednak były albo niecelne albo zbyt słabe żeby zaskoczyć Wienczatka. I tak swojego szczęścia próbowali: Piotr Karłowicz, Paweł Galik i Daniel Mlonek. W 62. minucie mogło być 3-0 dla morążan, rzut wolny z 35 metrów wykonywał Tomek Szawara, dośrodkowanie w pole karne tam najwyżej wyskoczył Karłowicz ale jego strzał z głowy był zbyt słaby. W 72. minucie mocniej zadrżały nam serca bowiem fatalnie wybił piłkę Lawrenc, na nasze szczęście napastnik gości zbyt słabo lobował naszego bramkarza bo ten bez trudu wyłapał futbolówkę. Wydawało się, że w ostatnim kwadransie goście postawią wszystko na jedną kartę i rzucą się do odrabiania strat ale nic z tych rzeczy nie miało miejsca. Piłkarze z Łomży być może odczuwali już trudy tego spotkania (grząska murawa dała się we znaki chyba wszystkim piłkarzom) a być może i całego sezonu bowiem żadnej klarownej sytuacji już nie stworzyli. A że morążanie też nie byli skorzy do atakowania wynik do końca spotkania już nie uległ zmianie.
Kaczkan Huragan Morąg: Lawrenc – Bogdanowicz, Koprucki, Szawara, Lipka (55' Przybylski) – Mlonek (70' Gołębiewski), Zajączkowski, Galik, Chiliński (83' Czorniej), Lenart – Karłowicz (76' Sierzputowski).
Już tradycyjnie w niedzielę zapraszamy na skrót meczu i konferencję.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|