Jeden z faworytów ligi przyjeżdża do Morąga
04 listopada 2016; 06:00 - tkuc32 Komentarzy: 2W sobotę 5 listopada Kaczkan Huragan Morąg podejmie na własnym stadionie Lechię Tomaszów Mazowiecki. Początek spotkania o godz. 14.00.
Runda jesienna zbliża się ku końcowi. Pozostały do rozegrania już tylko trzy serie meczów, w których morążanie zmierzą się kolejno z: Lechią Tomaszów Mazowiecki, Legią II Warszawa oraz ŁKS 1926 Łomża. Znajdujący się w dobrej formie morążanie zostali w ostatniej kolejce zastopowani przez Concordię Elbląg i nasuwa się jedno pytanie, czy porażka była efektem zlekceważenia rywala czy może po prostu forma naszej drużyny znajduje się „pod kreską”. Mamy jednak nadzieję, że mecz w Elblągu był wypadkiem przy pracy, bowiem w najbliższą sobotę przyjeżdża do Morąga bardzo silna Lechia Tomaszów Mazowiecki, drużyna typowana przed sezonem do zwycięstwa w lidze. Niech nikogo nie zmyli 5 lokata tomaszowian w tabeli, tak naprawdę w Tomaszowie w dalszym ciągu myślą o mistrzostwie i wyprzedzeniu najgroźniejszych rywali czyli Widzewa i ŁKS-u.
- Zdecydowanie gramy o awans – mówił przed sezonem Adam Król, dyrektor sportowy Lechii. - Już w zeszłym sezonie walczyliśmy o drugą ligę, ale wówczas się nie udało. Czytając fora związane z drużyną Lechii, kibice wciąż liczą punktową stratę do lidera, mając nadzieję, że prędzej czy później zostanie ona odrobiona. Na czym opiera się tak optymistyczne podejście tomaszowian. Jak na warunki trzecioligowe klub z Tomaszowa jest stabilny finansowo, dzięki sponsorowi, firmie Las Vegas, także organizacyjnie klub jest przygotowany na poziom drugiej ligi. W obecnej chwili trwa remont trybuny głównej na około 1.000 miejsc. Po zakończeniu prac będzie około 1.700 miejsc siedzących a przecież w planach jest jeszcze budowa nowego stadionu.
Także kadra naszego najbliższego przeciwnika (na zdjęciu), jak na realia III ligi, wydaje się być bardzo solidna. Pierwszym bramkarzem jest doświadczony Artur Melon ale on w Morągu raczej nie zagra bowiem w końcówce ostatniego meczu z ŁKS-em Łódź odniósł poważnie wyglądającą kontuzję. Zastąpi go z pewnością 21-letni Dawid Kędra, który mimo młodego wieku poznał już smak trzecioligowej piłki. W obronie nie można nie wspomnieć o dwóch doświadczonych zawodnikach: Pawle Magdoniu oraz Bartoszu Widejko. Pierwszy ma za sobą występy w ekstraklasie natomiast Widejko spędził kilka sezonów na poziomie 1 ligi. W pomocy i ataku mamy wielu zawodników związanych niegdyś z Widzewem Łódź: Jakub Rozwandowicz, Mateusz Broź i Wiktor Żytek, to obecnie najlepsi strzelcy Lechii, wszyscy zdobyli w obecnym sezonie po 6 goli. Już wiadomo, że Brozia i Żytka nie zobaczymy w Morągu z powodu nadmiaru żółtych kartek. Jednak w Lechii, nawet przy absencji Brozia i Żytka ma kto strzelać bramki. Kibice zielono-czerwonych wciąż liczą na przełamanie Marcina Mireckiego. Ulubieniec tomaszowskich kibiców w poprzednim sezonie był najlepszym strzelcem III ligi łódzko-mazowieckiej z dorobkiem 30 goli, ale w obecnym sezonie zupełnie zatracił skuteczność, ma na koncie tylko 3 gole a ostatniego strzelił w 4. kolejce przeciwko Motorowi Lubawa.
Atutem Lechii wydawał się być także trener Grzegorz Wesołowski. Szkoleniowiec, który w przeszłości prowadził nawet występujący w ekstraklasie łódzki ŁKS został jednak wczoraj zwolniony przez działaczy Lechii. To tylko potwierdzenie ambitnych planów działaczy z Tomaszowa, którzy cały czas myślą o awansie. Ma w tym im pomóc Aleksandar Majić, który w przeszłości był już trenerem tomaszowskiej drużyny. Ponowny debiut 38-letniego szkoleniowca z Czarnogóry nastąpi właśnie w Morągu.
Jak więc widać naszą drużynę czeka w sobotę bardzo trudne zadanie. Trudność potęguje fakt, iż tomaszowianie fantastycznie radzą sobie na boiskach rywali. Z sześciu rozegranych meczów wyjazdowych wygrali pięć a jeden zremisowali, strzelając 17 bramek a tracąc 5. Tylko słabsza dyspozycja na własnym boisku spowodowała, że Lechia jest dopiero na piątym miejscu w tabeli i być może dlatego też z posadą musiał pożegnać się Wesołowski. W sobotnie popołudnie przyjdzie naszej drużynie grać bez Pawła Galika, który pauzuje za cztery żółte kartki. Liczymy natomiast na powrót do składu Daniela Mlonka, który ma ostatnio problemy z barkiem. Podobnie jak to miało miejsce przed meczem z Widzewem murawa morąskiego stadionu jest nasiąknięta po obfitych opadach deszczu. Być może to będzie jakiś dodatkowy atut po stronie naszej drużyny ale nie ma co ukrywać, że chcąc zdobyć jakiekolwiek punkty, musimy zapomnieć o występie w Elblągu i być w takiej dyspozycji jak w meczu z Widzewem.
fot. kadra Lechii w obecnym sezonie (źródło: lechia1923.pl)
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|