Porażka w Elblągu
29 października 2016; 16:17 - tkuc32 Komentarzy: 4W meczu 14 kolejki III ligi grupy I Kaczkan Huragan Morąg przegrał w meczu wyjazdowym z Concordią Elbląg 1:0 (0:0).
Ciężko logicznie wytłumaczyć co się stało w przeciągu tygodnia z naszą drużyną ponieważ w dzisiejszym meczu nie przypominała ona w najmniejszym stopniu drużyny, która przed tygodniem zdominowała łódzki Widzew i walczyła o każdy metr boiska przez całe 90 minut. Nawet nasza najpewniejsza do tej pory formacja defensywna popełniała dziś proste, niewytłumaczalne błędy. I właśnie w 21. minucie po jednym z takich błędów, który popełnił Tomasz Szawara, w doskonałej sytuacji znalazł się Martin Strach ale zbyt długo zwlekał ze strzałem i nasi obrońcy zażegnali niebezpieczeństwo. W 27. minucie nasi piłkarze stworzyli sobie stuprocentową sytuację, jak się później okazało jedyną w tym meczu. Daniel Chiliński posłał z prawej strony piłkę w pole karne elblążan a tam Piotr Karłowicz mając pustą bramkę przed sobą przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. Niestety morążanie nie poszli za ciosem i do końca pierwszej połowy ani razu nie zagrozili bramce Przemysława Matłoki. W ogóle przez następny kwadrans wiało nudą na stadionie przy Agrykoli i dopiero w końcówce 1. połowy elbążanie dwukrotnie zagrozili naszej bramce. W 42. minucie po dośrodkowaniu Powszuka celnie główkował Strach ale Lawrenc był na posterunku. Minutę później fatalnie zachował się Mateusz Bogdanowicz, który podał piłkę do... Martina Stracha, ten znalazł się w sytuacji sam na sam z naszym bramkarzem, ale Lawrenc w swoim stylu wyczekał do końca i wybił nogami strzał Stracha. Pierwsza połowa nudna a przede wszystkim słaba w wykonaniu naszych piłkarzy. Trzeba przyznać, że Concordia także nie grała w tym okresie wielkiego meczu ale przynajmniej było widać zaangażowanie, którego z kolei zabrakło u naszych piłkarzy. Jedynym zawodnikiem z pola, który dwoił się i troił i próbował rozbijać ataki elblążan był Sebastian Zajączkowski, niestety był w swoich działaniach osamotniony.
Wydawało się, że na drugą połowę morążanie wyjdą z odmiennym nastawieniem ale niestety było jeszcze gorzej. Owszem wykonywaliśmy dużo rzutów rożnych ale nie były one żadnym zagrożeniem dla Matłoki, mieliśmy również dwa rzuty wolne z bliskich odległości, ale zarówno Karłowicz w 66. minucie jak i Szawara w 69. minucie strzelali mocno niecelnie. Morąscy piłkarze ożywili się jeszcze raz w 72. minucie, po rajdzie lewą stroną w pole karne wpadł Karłowicz ale został zablokowany przez obrońcę Concordii. Kluczowy moment meczu nastąpił w 78. minucie. Szmydt przebojem przedarł się przez naszą obronę i znalazł się w sytuacji sam na sam z Lawrencem ale nasz bramkarz ponownie okazał się lepszy. Niestety nie był to koniec akcji, morążanie popełnili błąd przy wyprowadzeniu piłki, która na 25 metrze trafiła do Huberta Otręby a ten przepięknym strzałem w prawe okienko pokonał naszego bramkarza. Morążanie zamiast zabrać się do odrabiania strat nie potrafili do końca meczu stworzyć sobie żadnej sytuacji, a elblążanie jeszcze raz w 89. minucie zagrozili bramce Lawrenca, rajd prawą stroną wykonał Szmydt ale nasz bramkarz wyłapał trudne dośrodkowanie byłego piłkarza Huraganu.
Niestety passa siedmiu meczów bez porażki naszej drużyny została dzisiaj przerwana. Za mało zaangażowania i zbyt proste błędy w obronie przełożyły się na porażkę, której mimo wszystko można było uniknąć. Dobra postawa tylko dwóch zawodników (Lawrenca i Zajączkowskiego) to było za mało na ambitnie grającą Concordię. Dodatkowym zmartwieniem jest czwarty żółty kartonik Pawła Galika, który nie wystąpi w następnym meczu z Lechią Tomaszów Mazowiecki. Nie wiadomo również co dalej z urazem Daniela Mlonka. Dzisiaj trener Żukowski nie chciał ryzykować i wystawiać bohatera meczu z Widzewem ale być może za tydzień już zobaczymy Daniela na boisku.
Powiedzieli po meczu:
Czesław Żukowski, trener Huraganu Morąg:
- zagraliśmy dziś słabsze spotkanie. Widać było, że nie jest to ta drużyna co wcześniej, przede wszystkim pod względem ruchu na boisku. Dopadł nas kryzys fizyczny i motoryczny. Mecz zapowiadał się na spotkanie z podziałem punktów, ale w końcówce przeciwnik raz kopnął dobrze piłkę – oddając piękne uderzenie w okienko bramki i skasował 3 punkty.
Michał Kiełtyka, kapitan Concordii Elbląg:
- Był to dla nas kolejny ciężki mecz. Wiedzieliśmy, że rywale nie odpuszczą. Trzeba było wybiegać to zwycięstwo. Przed meczem przewidywaliśmy, że mecz może się zakończyć jednobramkowym zwycięstwem, czy to jednej czy drugiej drużyny. Z boiska czuliśmy, że mamy ten mecz pod kontrolą. Mieliśmy w całym meczu więcej groźniejszych sytuacji i potrafiliśmy przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść. Do końca rundy mamy jeszcze trzy mecze z zespołami z naszego województwa i na pewno się im nie pokłonimy. Będziemy walczyć o komplet punktów w tych spotkaniach.
Concordia Elbląg – Kaczkan Huragan Morąg 1:0 (0:0)
Bramka: Otręba (78')
Kaczkan Huragan Morąg: Lawrenc – Bogdanowicz, Koprucki, Szawara, Podhorodecki – Gołębiewski (81' Witkowski), Zajączkowski (66' Przybylski), Galik, Chiliński (52' Stefanowicz), Lenart – Karłowicz (81' Czorniej).
Concordia Elbląg: Matłoka – Kiełtyka, Powszuk, Kamiński, Edil - Tomczuk, Pelc (75' Załucki), Lewandowski (75' Burzyński), Otręba, Szmydt (90' Kuczkowski) - Strach (63' Bujnowski).
Żółte kartki: Tomczuk, Edil (Concordia) – Zajączkowski, Galik, Przybylski (Kaczkan Huragan).
Sędziował: Grzegorz Kujawa (Olsztyn).
źródło: własne/info.elblag.pl
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|