Media po wygranej z Widzewem.
24 października 2016; 08:23 - Andrzej Sekita Komentarzy: 0Widzew rozbity przez Kaczkan Huragan Morąg
Tego nikt się nie spodziewał. RTS Widzew Łódź przegrał w Morągu z Huraganem 0:3 (0:2) w spotkaniu 13. kolejki III ligi (grupa I). To pierwsza przegrana Widzewa w 2016 roku. Przegrana jak najbardziej zasłużona. Gospodarze zagrali niezwykle ambitnie i po końcowym gwizdku sędziego mogli cieszyć się z kompletu punktów.
Faworytem byli podopieczni Marcina Płuski. W pierwszym kwadransie Widzew stworzył dwie sytuacje pod bramką rywali. Ale zabrakło precyzji. Wydawało się że gol dla łodzian jest kwestią czasu. Tymczasem wynik spotkania otworzył Kaczkan Huragan. Michała Chorosia pokonał mocnym strzałem Daniel Mlonek.. W 33 minucie Widzew dostał drugi cios. Uderzeniem zza pola karnego drogę do bramki znalazł Radosław Lenart.
W 68 minucie porażka stałą się faktem. Błąd Princewilla Okachiego wykorzystał Daniel Mlonek , który kiwnął kilku obrońców i pewnym uderzeniem pokonał Chorosia.
Źródło: lodzkifutbol.pl
Widzew boleśnie zbity przez Kaczkan Huragan Morąg . Pierwsza porażka.
W 13. kolejce III ligi Widzew doznał pierwszej porażki w tym sezonie. Jego pogromcą okazał się Huragan Morąg.
Widzewiacy zapowiadali, że chcą w Morągu przerwać serię remisów. I przerwali, tyle że porażką. Dziennikarze zastanawiają się także czy po kompromitacji Widzewa a w Morągu będą zmiany w klubie.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź
Marcin Płuska do tej pory mógł pochwalić się znakomitymi liczbami. Pobił dwa klubowe rekordy (pod względem ilości zwycięstw z rzędu i najwyższej wygranej) i nie przegrał od trzydziestu trzech spotkań. W Morągu musiał jednak przełknąć gorzką pigułkę.
Odkąd 28-latek zasiada na ławce trenerskiej Widzewa, a minęło już trzynaście miesięcy, drużyna przegrała zaledwie cztery razy: trzykrotnie w IV lidze i raz w okręgowym Pucharze Polski. Ani razu jednak łodzianie nie stracili w jednym starciu aż trzech goli. Do tej pory widzewiacy doznawali porażek w spotkaniach z Jutrzenką Warta (0:2), Zjednoczonymi Bełchatów (0:1), KS Kutno (0:2) oraz Mechanikiem Radomsko (1:2).
Ciekawostką jest, że trzy z wymienionych wyżej meczów, poprzedzone jeszcze bezbramkowym remisem, też trafiły się Płusce w październiku. Choć po trzech ligowych meczach bez wygranej zespół zaczął potem regularnie zwyciężać, końcówka jesieni była słaba. Oby tym razem finisz był już bezbłędny!
Źródło: widzewtomy.net
Tak nie można grać w piłkę. ! : Krzysztof Możdżonek
Młody pomocnik Widzewa po porażce 0:3 w Morągu był załamany i nie krył rozczarowania. Wyraził jednak nadzieję, że jego zespół wyciągnie z tego spotkania odpowiednie wnioski.
Widzew Łódź przegrał w sobotę pierwszy mecz w tym sezonie (i całym roku kalendarzowym), ulegając na wyjeździe 0:3 Kaczkan Huraganowi Morąg. Rywal potrafił tego dnia kompletnie zdominować przyjezdnych i zniwelować wszystkie atuty zespołu prowadzonego przez Marcina Płuskę. - Ciężko po takim meczu cokolwiek powiedzieć. Tak nie można grać w piłkę. Trudno mi się skupić. Zagraliśmy tragicznie - przyznał po spotkaniu podłamany Krzysztof Możdżonek, który zaliczył w Morągu pełne 90 minut, walcząc dzielnie z rywalem pod obiema bramkami.
- Huragan niczym nas nie zaskoczył. Wiedzieliśmy o tym zespole wszystko. Mieliśmy odprawę przed meczem. Trener przekazał nam odpowiednie uwagi taktyczne i informacje na temat rywala, które powinniśmy przyswoić. Po prostu nie szło nam w tym spotkaniu zupełnie. Może gdyby wpadło coś z tych dwóch pierwszych sytuacji, które mieliśmy na początku meczu, dalszy przebieg gry ułożyłby się zupełnie inaczej. Nie udało się, coś się zacięło, rywale strzelili pierwszego gola, potem drugiego - wyjaśnił filigranowy pomocnik Widzewa. - Nie może tak być. Nie możemy dawać sobie tak strzelać bramek - dodał.
Trzynasta seria spotkań okazała się dla RTS bardzo pechowa. Morąg przywitał łodzian wyjątkowo nieprzyjemną aurą, a na przemoczonej murawie gospodarze okazali się całkowicie niegościnni dla marzących o awansie do drugiej ligi przyjezdnych. - Boisko nam nie pomagało, ale nie jest wytłumaczeniem. Trzeba od siebie wymagać zdecydowanie więcej. W tej chwili jesteśmy załamani - zdradził nasz rozmówca. - Na pewno przeanalizujemy ten mecz, a później spróbujemy o nim po prostu jak najszybciej zapomnieć. Może takie dni po prostu czasem się zdarzają - zastanawiał się na gorąco mocno niepocieszony Możdżonek.
Żródło: Widzew.com
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|