Remis z silnym Świtem
08 października 2016; 18:49 - Andrzej Sekita Komentarzy: 2Grząska i śliska murawa nie ułatwiała zadania piłkarzom obu drużyn. W Morągu padało prawie nieprzerwanie od tygodnia. Tak było i w dniu meczu. Na dwie godziny przed rozpoczęciem zawodów, w trakcie nich , z niewielka przerwą padało . Ale od początku meczu to Kaczkan Huragan grał zdecydowanie lepiej. Co i rusz gospodarze konstruowali akcje ofensywne. I początek spotkania był wyśmienity dla Morążan. W 8 minucie gola zdobył Daniel Chiliński , pięknym strzałem z półobrotu. Piłka odbiła się od murawy przed bramkarzem i wpadła w samo okienko bramki strzeżonej przez Mateusza Prusa. Warto odnotować świetne dośrodkowanie z prawego skrzydła Pawła Galika. Silne i precyzyjne, które wykorzystał wspomniany D. Chiliński. W dalszej części dużo lepsze wrażenie stwarzali piłkarze Kaczkana Huraganu. W 10 minucie ponownie spore Zagrożenie pod bramką Świtu. Dynamiczny rajd Piotra Karłowicza , który był faulowany na 17 metrze. Do rzutu wolnego podszedł Tomasz Szawara , huknął w swoim stylu , jednak metr obok słupka. Natomiast w 25 minucie powinno być 2:0. Daniel Mlonek przestrzelił z 10 metrów w idealnej sytuacji po świetnej zespołowej akcji Morążan. Wydaje się że jeszcze lepszą sytuację miał P. Karłowicz w 31 minucie. Daniel Mlonek dograł idealnie do napastnika na 7 metr , ten zamiast przyjąć piłkę i zapytać się bramkarza gości, w który róg ma strzelić , próbował uderzyć lewą nogą z pierwszej piłki i skończyło się na strachu piłkarzy z Mazowsza. Z tego opisu widać dokładnie , kto dyktował warunki w pierwszej części. Kibice na trybunach zastanawiali się jak można było pudłować w tak dogodnych sytuacjach. Natomiast w 36 minucie Świt po raz pierwszy bardzo groźnie zaatakował i stworzył sobie świetną sytuację. Mocny strzał z narożnika pola karnego minimalnie minął lewy słupek Mateusza Lawrenca. Do końca pierwszej odsłony żaden z zespołów nie stworzył już 100 % sytuacji.
Na drugą część wychodzimy agresywnie – krzyczał do swych podopiecznych trener Przemysław Cecherz. W szatni na pewno padło wiele cierpkich słów pod adresem zawodników Świtu , bowiem gdyby przegrywali 1: 3 nie mieliby do losu pretensji. Ale druga część była inna niż pierwsza. Teraz to Świt stwarzał wiele sytuacji bramkowych. Już w 48 minucie powinno być 1:1, gdy z metra do pustej bramki nie trafił zamykający szybką kontrę gości Dawid Jabłoński. Świt grał agresywnie, często faulując , a nie waham się napisać że w kilku akcjach nawet brutalnie. Szczególnie faule na Pawle Podhorodeckim czy Radosławie Lenarcie świadczą o determinacji gości. Trener Czesław Żukowski krzyczał coraz częściej zaczęliśmy na śpiąco tą drugą połowę – podobnie jak w meczu z Sokołem Aleksandrów Łódzki. W 55 minucie strata D. Mlonka o mało nie skończyła się utrata gola, lecz bardzo dobrze dysponowany w tym meczu Lawrenc, świetnie obronił strzał napastnika Świtu. Podobnie było w 60 i 70 minucie , gdy Lawrenc broni . Choć ten ostatni strzał wybił na rzut rożny , po którym w 71 minucie zamienił na gola Radosław Kamiński. Po tym fakcie obie drużyny koniecznie chciały przechylić szalę wygranej na swą korzyść. I mogło tak być w 77 minucie , kiedy po świetnej akcji P. Galika , po raz kolejny z 10 metrów przestrzelił D. Mlonek.
Warto wspomnieć że do Morąga przybyło dziesięciu kibiców Świtu, którzy po 30 minutach opuścili stadion i pojechali na mecz Olimpii Elbląg z Radomiakiem Radom.
Kaczkan Huragan: Lawrenc - Lipka, Szawara, Bogdanowicz , Podhorodecki - Zajączkowski, Galik, Mlonek ( 89 Gołębiewski ), Lenart ( 65 Stefanowicz ), Chiliński ( 82 Czorniej ), Karłowicz ( 75 Sierzputowski )
Świt: Prus - Napora, Kamiński, Olczak, Przysowa, Jabłoński ( 75, Rybak), Karaszewski, Pomorski, Maciejewski ( 46 Perzyna), Radwański , Szczepański ( 59 Wolski ).
Żółte kartki: Karłowicz - Kaczkan Huragan , Przysowa, Karaszewski, Radwański - Świt.
ANDRZEJ SEKITA
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|