Znicz wciąż na zwycięskiej ścieżce.
30 marca 2019; 17:45 - tkuc32 Komentarzy: 4W spotkaniu 20. kolejki III ligi grupy I Kaczkan Huragan Morąg przegrał na własnym stadionie ze Zniczem Biała Piska 1:2 (1:0).
Trener Czesław Żukowski postanowił desygnować na plac boju tych samych zawodników, którzy rozpoczynali drugą połowę w meczu z Sokołem, z jednym małym wyjątkiem. Zmagającego się od kilku dni z chorobą Mateusza Lawrenca zastąpił debiutujący w naszym zespole Michał Przyborowski. Mimo początkowej tremy były bramkarz Tęczy Biskupiec z każdą kolejną interwencją udowadniał, że może być wartościowym zmiennikiem Lawrenca. Już w pierwszych 20. minutach Przyborowski trzykrotnie popisywał się dobrymi interwencjami a w 18. minucie wręcz uratował nasz zespół przed utratą bramki wybijając piłkę nogami. Morążanie długo wchodzili w mecz ale w 23. minucie Paweł Galik strzałem z dalszej odległości dał sygnał do śmielszych ataków. W 29. minucie indywidualna akcja Rafała Kruczkowskiego, który minął kilku rywali ale ostatecznie został zatrzymany, po rzucie rożnym piłkę na głowie miał Michał Bartkowski, ale nasz rosły napastnik nieczysto trafił w futbolówkę. W 32. minucie w końcu doczekaliśmy się bramki, z prawej strony piłkę dorzucał Piotr Łysiak, akcję zamykał Joao Augusto, który pewnym strzałem pokonuje Rudniowa. Podrażniony Znicz w 35. minucie miał dobrą sytuację na wyrównanie ale Przyborowski wyciągnął się jak struna i obronił strzał z pola karnego. W 38. minucie morążanie wykonywali rzut wolny z ok. 22-23 metrów. Po strzale Łysiaka bramkarz Znicza Rudniow tylko odprowadził piłkę wzrokiem ale ta minimalnie przeszła obok słupka. W 44. minucie po rzucie rożnym uderzał z głowy Rafał Maciążek ale Rudniow był na posterunku. Pierwsza połowa kończy się prowadzeniem morążan i wydawało się, że pierwsze zwycięstwo w rundzie wiosennej jest na wyciągnięcie ręki bo rywal mimo, że kilka razy zagościł w naszym polu karnym niczym specjalnym się nie wyróżniał.
Niestety w pierwszym kwadransie 2. połowy tracimy dwie niepotrzebne bramki. Najpierw w 53. minucie nieobstawiony i niegrzeszący przecież wzrostem Paweł Adamiec strzałem z głowy doprowadza do wyrównania. W 60. minucie Karol Kosiński, który też miał wyjątkowo sporo miejsca, technicznym strzałem pod poprzeczkę wyprowadza gości na prowadzenie. W 71. minucie mocno zakotłowało się pod naszą bramką ale piłka na nasze szczęście trafia tylko w poprzeczkę. Niestety w 73. minucie zadanie doprowadzenia do remisu jeszcze bardziej skomplikowało się bowiem Rafał Maciążek otrzymuje drugi żółty kartonik w meczu i musi opuścić boisko. Mimo osłabienia morążanie nie poddają się. Bliski szczęścia był w 83. minucie Augusto ale piłka po jego uderzeniu odbija się najpierw od słupka, później od poprzeczki. Od 85. minuty goście również kończyli mecz w dziesięciu bowiem w wyniku gradacji kar boisko musiał opuścić stoper gości - Jacek Dzienis. Na dobrą sprawę środkowy obrońca Znicza powinien wylecieć z boiska zdecydowanie wcześniej, kiedy to pod koniec 1. połowy nieprzepisowo zatrzymał rozpędzonego zawodnika Kaczkana Huraganu ale, trzeba przyznać szczerze, nie radzący sobie w tym meczu arbiter, oszczędził zawodnika gości. Morążanie jeszcze bardziej przycisnęli i w ostatniej minucie doliczonego czasu gry byliśmy chyba najbliżej strzelenia wyrównującej bramki ale strzał Piotra Łysiaka wybija z linii obrońca gości. Chwilę później po faulu na Pawle Galiku rzut wolny wykonywał Łysiak, ale piłka niestety nie znalazła drogi do bramki i chwilę później arbiter po raz ostatni użył gwizdka.
Kaczkan Huragan Morąg - Znicz Biała Piska 1:2 (1:0)
Bramki: 1:0 Augusto (32'), 1:1 Adamiec (53'), 1:2 K. Kosiński (60')
Kaczkan Huragan: Przyborowski - Mroczkowski, Maciążek, Biedrzycki, Stankiewicz (75' Paliwoda) - Kruczkowski, Łysiak, Galik, Śledź (66' Bogdański) - Bartkowski (75' Michałowski), Augusto.
Wkrótce skrót meczu i pomeczowa konferencja.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|