Puchar jest nasz!!!
06 czerwca 2018; 19:58 - tkuc32 Komentarzy: 0W meczu finałowym Pucharu Polski na szczeblu W-M ZPN piłkarze Kaczkana Huraganu Morąg wygrali z GKS Wikielec 3:1 (0:1).
Pierwsza połowa finału rozgrywanego w Białej Piskiej nie była porywającym widowiskiem. Jednakże to morążanie posiadali optyczną przewagę i stworzyli sobie dwie doskonałe sytuacje. Pierwszą akcję zmarnował w 22. minucie Rafał Kruczkowski, który dostał w polu karnym podanie z prawej strony od Radka Lenarta, nasz skrzydłowy był chyba jednak za bardzo odchylony i posyła piłkę dwa metry nad bramką. W 25. minucie mieliśmy kontrowersyjną sytuację, która podzieliła kibiców na trybunach. Pędzącego Cezarego Nowińskiego powstrzymuje za polem karnym Mateusz Lawrenc, który otrzymuje żółtą kartkę. Na pierwszy rzut oka przewinienie naszego bramkarza wyglądało na brutalne, jednak jak się później okazało rozpędzony zawodnik GKS-u przewrócił się na piłce i tak nieszczęśliwie upadł, że doznał złamania ręki. Rzut wolny po tej akcji wykonywał Remigiusz Sobociński ale Mateusz łapie pewnie futbolówkę. W 33. minucie ponownie Rafał Kruczkowski stanął przed szansą zdobycia bramki. Akcję na prawej stronie rozpoczyna rzutem z autu Jakub Stankiewicz, nasz obrońca zagrywa do Rafała Maciążka, który z kolei zagrywa do Daniela Michałowskiego, ten posyła piłkę w pole karne na 7 metr a tam rozpędzony Rafał Kruczkowski przenosi piłkę minimalnie nad poprzeczką. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się bez bramek, piłkarze z Wikielca wykonywali rzut wolny ze środkowej części boiska, dośrodkowanie w nasze pole karne, tam Mateusz Lawrenc za krótko wybija piłkę i Paweł Kolcz pewnym strzałem umieszcza futbolówkę w bramce morążan.
Podrażnieni takim obrotem sprawy morążanie w 2. połowie jeszcze bardziej przycisnęli, jednak brakowało konkretów. Owszem mieliśmy kilka prób strzałów zza pola karnego. Strzelał Augusto, Paweł Galik czy Piotr Łysiak jednak piłka jak zaczarowana nie wpadała do bramki bronionej przez posiadającego dobre warunki fizyczne Suszczewicza. Piłkarze GKS-u w 2. połowie nawet nie próbowali stwarzać sobie sytuacji, czekali na swojej połowie na morążan i do 80. minuty to zdawało egzamin. Wtedy to Karol Żwir na prawej stronie boiska zagrywa w pole karne GKS-u, tam powstaje ogromne zamieszanie, strzelać próbuje Michał Bartkowski, piłka ostatecznie trafia do Mateusza Bogdanowicza, który zostawia ją Augusto a ten pewnym strzałem pokonuje bramkarza Wikielca. Trzy minuty później już prowadziliśmy. Ponownie akcja prawą stroną, tym razem zainicjowana przez Piotrka Łysiaka, który zagrywa piłkę w pole karne a tam całą akcję zamyka Rafał Kruczkowski, który w swojej trzeciej próbie w końcu strzela upragnioną i dającą nam prowadzenie bramkę. W końcówce spotkania niemający nic do stracenia piłkarze GKS-u rzucili się na morążan ale w tym elemencie gry byli zdecydowanie gorsi niż w bronieniu, Jakby tego było mało w ostatniej minucie doliczonego czasu gry morążanie przeprowadzają kontrę, po której w polu karnym GKS-u faulowany jest Michał Bartkowski. Jedenastkę zamienia na bramkę Rafał Maciążek i morążanie już mogą się cieszyć ze zdobycia trzeciego w historii pucharu na szczeblu naszego województwa.
Kaczkan Huragan Morąg – GKS Wikielec 3:1 (0:1)
Bramki: 0:1 Kolcz (45'), 1:1 Joao Augusto (80'), 2:1 Kruczkowski (83'), 3:1 Maciążek (90+3' karny).
Żółte kartki: Lawrenc – Tomkiewicz, Sobociński.
Kaczkan Huragan: Lawrenc – Bogdanowicz, Maciążek, Szawara, Stankiewicz – Kruczkowski, Michałowski (74' Bartkowski), Łysiak, Lenart (63' Żwir) – Galik, Joao Augusto.
GKS: Suszczewicz – M. Jajkowski, Kacperek, Kolcz, Sz. Jajkowski, Gurow, Nowiński (26' Płoski), Tomkiewicz, Śledź (85' Tomczyk), Wypniewski, Sobociński (85' Górski).
Galerię zdjęć ze środowego meczu można zobaczyć pod tym linkiem: Zdjęcia
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|