Nie było powtórki z Pucharu Polski.
26 maja 2018; 19:37 - tkuc32 Komentarzy: 2W 31. kolejce III ligi grupy I Kaczkan Huragan Morąg uległ na własnym boisku Drwęcy Nowe Miasto Lubawskie 0:1 (0:0).
W porównaniu z meczem pucharowym w drużynie Drwęcy zaszła ważna zmiana, do składu powrócił znany z występów w Morągu Sebastian Zajączkowski. Słynący z zadziorności pomocnik gości sprawił, że morążanie nie mogli już tak bezkarnie hasać w środkowej części boiska jak miało to miejsce w meczu pucharowym w Kurzętniku. Jakby tego było mało nasi zawodnicy pozwalali na więcej drużynie gości i już w 10. minucie po źle wykonanym rzucie z autu Grzegorz Domżalski otrzymuje piłkę na 35. metrze i silnym strzałem lobuje zaskoczonego Mateusza Lawrenca, na nasze szczęście piłka trafia w poprzeczkę. W 13. minucie to my stwarzamy groźną sytuację, Piotr Łysiak doskonale wypatrzył wchodzącego w pole karne Mateusza Bogdanowicza, strzał naszego obrońcy broni jednak Niźnik. W 17. minucie ponownie piłkarze Drwęcy stają przed szansą zdobycia bramki, jednak w ostatniej chwili strzał piłkarza gości blokuje na 5 metrze Arek Mroczkowski. Morążanie odpowiedzieli groźną sytuacją dwie minuty później, Rafał Kruczkowski zagrał w pole karne do Pawła Galika, ten uderzył z ostrego kąta ale Niźnik broni. W 28. minucie po rzucie rożnym morążan zakotłowało się w polu karnym gości ale strzał Galika zatrzymuje się w gąszczu nóg piłkarzy gości. Morążanie niby stwarzali akcje ale sytuacje gości były bardziej klarowne i w 40. minucie po nieudanej pułapce ofsajdowej oglądamy identyczną akcję jak w meczu z Ursusem, zawodnik gości z lewej strony wbiega w pole karne morążan i ma przed sobą tylko naszego bramkarza. Mateusz broni strzał zawodnika gości a dobitkę zmierzającą do naszej bramki wybija Mateusz Bogdanowicz. Pierwsza połowa kończy się bezbramkowo ale gdybyśmy przegrywali nikt chyba nie miałby do nikogo pretensji.
Mieliśmy nadzieję, ze podobnie jak ostatnio w Warszawie nasi piłkarze zagrają lepiej w 2. połowie. Mogliśmy nawet otworzyć wynik tym samym sposobem jak w meczu z Ursusem, bowiem w 69. minucie z identycznej pozycji rzut wolny wykonywał Piotr Łysiak, jednak strzał naszego pomocnika broni Niźnik. W 71. minucie Mroczkowski zagrywa do Radka Lenarta, jednak w ostatniej chwili naszego pomocnika zatrzymują obrońcy, po rzucie rożnym i dośrodkowaniu Mroczkowskiego minimalnie niecelny strzał z głowy oddaje Joao Augusto. Nadeszła feralna 75. minuta, Grzegorz Domżalski wykonywał rzut wolny z ponad 40 metrów, do piłki najwyżej wyskoczył Paweł Olszewski i pewnym strzałem z głowy pokonuje Mateusza Lawrenca. Cztery minuty później niefrasobliwe zachowanie naszego bramkarza i o mały włos nie straciliśmy drugiego gola ale na nasze szczęście piłka przeleciała wzdłuż bramki. Morążanom nie można odmówić ambicji i w końcówce spotkania mogliśmy doprowadzić do wyrównania. W jednej akcji w 86. minucie strzeliliśmy nawet bramkę ale sędzia dopatrzył się i chyba słusznie faulu na Niźniku. W 88. minucie morążanie marnują najlepsza sytuację w meczu, po rzucie rożnym Michał Bartkowski zagrywa do Joao Augusto, ten bez zastanowienia soczyście uderza na bramkę gości ale Niźnik w wiadomy sobie tylko sposób broni strzał naszego napastnika. Chociaż gdyby Joao Augusto uderzył precyzyjniej Niźnik nie miałby nic do powiedzenia bowiem strzał był naprawdę mocny.
Niestety nie było powtórki z rozrywki i nie pokonujemy Drwęcy drugi raz w krótkim odstępie czasu. Radości piłkarzy Drwęcy po końcowym gwizdku arbitra nie było końca ale nie ma się co dziwić bowiem podopieczni Piotra Zajączkowskiego zdobyli dzisiaj trzy, niezwykle cenne punkty w kontekście walki o utrzymanie.
Kaczkan Huragan: Lawrenc – Bogdanowicz, Maciążek, Boruń, Mroczkowski – Kruczkowski, Michałowski (73' Bartkowski), Łysiak, Żwir (46' Lenart) – Galik, Joao Augusto.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|