W środę zagramy o awans do finału Pucharu Polski.
15 maja 2018; 11:54 - tkuc32 Komentarzy: 0W najbliższą środę (16 maja) o godz. 17.00 w półfinale Pucharu Polski na szczeblu okręgu warmińsko-mazurskiego Kaczkan Huragan Morąg zagra w Kurzętniku z Drwęcą NML.
Z powodu przebudowy stadionu Drwęcy mecz odbędzie się na stadionie w Kurzętniku.
W drużynie Drwęcy sporo się działo w przerwie zimowej. Odszedł główny sponsor Zygmunt Dąbrowski i firma Finishparkiet. Oczywiście miało to ogromny wpływ na kadrę Drwęcy. Klubu nie stać było na kontrakty na dotychczasowym poziomie więc odeszło wielu doświadczonych zawodników: Patryk Miarka (Lechia Tomaszów Mazowiecki), Patryk Klofik (Warta Sieradz), Mateusz Bany (Warta Sieradz), Arkadiusz Kuciński, Marcin Kajca (obaj Sokół Ostróda), Dawid Zięba (MKS Korsze), Paweł Kowalczyk (Błękitni Stargard), Oleh Mayik (Kotwica Kołobrzeg), Przemysław Jurków (Torgelower FC Greif) oraz Szymon Wenta. Klubu oczywiście też nie było stać na głośne transfery, jak to miało miejsce w tym klubie dotychczas, dlatego też Drwęca gra głównie młodzieżą wspartą doświadczonym Grzegorzem Domżalskim czy też byłym zawodnikiem Kaczkana Huraganu - Sebastianem Zajączkowskim. Mimo, że Drwęca na wiosnę jeszcze nie wygrała to trzeba przyznać, że podopieczni trenera Piotra Zajączkowskiego napsuli sporo krwi rywalom. W lidze udało im się pięć razy zremisować (m.in ze Świtem na wyjeździe), a w ćwierćfinale Pucharu Polski wyeliminowali Znicz Biała Piska po rzutach karnych. Priorytetem dla klubu jest utrzymanie w 3. lidze ale dojście do półfinału Pucharu Polski spowodowało, że w tych rozgrywkach nowomieszczanie z pewnością także nie odpuszczą.
Jesteśmy pewni także tego, że trener Czesław Żukowski również nie odpuści rozgrywek pucharowych i pośle w środę na plac boju najsilniejszy skład. Wydaje się, że morążanie mają kryzys poza sobą, o czym świadczą dwa ostatnie wygrane mecze ligowe. Kadrowo także wyglądamy trochę lepiej chociaż kontuzjowani są w dalszym ciągu Dawid Bogdański i Giovanni Parizotto. Warto również wspomnieć, że w jednej z ostatnich akcji meczu z Olimpią Zambrów został ostro potraktowany Mateusz Bogdanowicz, na obecną chwilę jego stopa jest trochę opuchnięta ale jak przyznał Mateusz, to nie jest nic poważnego i będzie do dyspozycji trenera na środowy mecz.
Przypominamy, że w drugiej parze, występujący w klasie okręgowej LKS Różnowo spotka się z trzecioligowym GKS Wikielec. Mecz finałowy odbędzie się 6 czerwca w Białej Piskiej.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|