W środę zaległy mecz z "Czarnymi Koszulami".
17 kwietnia 2018; 07:00 - tkuc32 Komentarzy: 0W najbliższą środę 18 kwietnia o godz. 17.00 Kaczkan Huragan Morąg zagra na własnym stadionie zaległy mecz z Polonią Warszawa.
Mecz inaugurujący rundę wiosenną pierwotnie miał się odbyć 10 marca ale jak wiemy przedłużająca się zima spowodowała, że nasze boisko, jak zresztą i wiele innych, nie nadawało się do gry.
Podopieczni Krzysztofa Chrobaka znacznie wzmocnili się przed rundą wiosenną. Z Widzewa Łódź przyszło dwóch solidnych zawodników: Sebastian Olczak (może występować w środku pomocy, ale również w obronie) oraz boczny obrońca Bartłomiej Gromek. Siłę ataku wzmocnił były polonista Krystian Pieczara, który ostatnio grał w drugoligowym ŁKS łódź. Ostatnim nabytkiem jest pomocnik, również z polonijną przeszłością - Maciej Wilanowski, który przyszedł z Legionovii Legionowio. Po stronie strat należy odnotować odejścia: Mariusza Wierzbowskiego (Victoria Sulejówek), Karola Woracha (Mszczonowianka Mszczonów) oraz Mateusza Kaczmarka (Finishparkiet).
"Czarne Koszule" rewelacyjnie wystartowały na wiosnę bowiem odniosły cztery zwycięstwa z rzędu. Nic nie ujmując polonistom zastanawiamy się jednak, czy taka dobra passa nie była efektem dobrego kalendarza. Oprócz jednego meczu z drużyną z górnej połówki - Ursusem Warszawa, poloniści zagrali z GKS Wikielec, Turem Bielsk Podlaski oraz Finishparkietem. W ostatniej kolejce przyszedł poważny sprawdzian, mecz z coraz lepiej grającym Pelikanem, i poloniści oblali ten test bowiem przegrali na własnym stadionie 2-4.
Jak informuje portal dumastolicy.pl w Morągu zabraknie prawdopodobnie aż 6 piłkarzy. Za osiem żółtych kartek będzie pauzował Bartosz Wiśniewski, natomiast mniejsze lub większe urazy leczą: Michał Oświęcimka, Rafał Zembrowski, Piotr Maślanka, Bartłomiej Gromek oraz Mateusz Małek.
Jeśli chodzi o kadrę morążan to poza zmagającym się z chorobą Giovannim Parizotto, pozostali zawodnicy powinni być do dyspozycji trenera Czesława Żukowskiego.
Ciekawostką jest fakt, że środowy mecz posędziuje ten sam arbiter, który sędziował pierwszy mecz obu drużyn w Warszawie. Patryk Adamczyk z Łódzkiego ZPN pokazał wtedy po 2 żółte kartki zawodnikom z obydwu drużyn i jak pamiętamy spotkanie zakończyło się zwycięstwem naszego zespołu 2:1. Nie mielibyśmy nic przeciwko temu, gdyby środowy mecz zakończył się podobnym rezultatem.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|