Kaczkan Huragan to wymagający rywal.
18 września 2017; 11:49 - Andrzej Sekita Komentarzy: 0Opinie zawodników Widzewa po meczu:
Widzew Łódź przerwał w sobotę imponującą serię zwycięstw, remisując na wyjeździe z Kaczkanem Huraganem 1:1. Choć od 52. minuty łodzianie prowadzili na trudnym terenie, mogli wyjechać z Morąga również bez punktów. Rywal nie tylko wyrównał, ale też do końca meczu dążył do zdobycia zwycięskiej bramki, mając ku temu kilka niezłych okazji.
- Przyjeżdżając tutaj spodziewaliśmy się trudnego spotkania. Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo trudny mecz i taki był. Po ciężkiej pracy wyszliśmy na prowadzenie, a później, po momencie nieuwagi czy dekoncentracji straciliśmy bramkę na 1:1. Szkoda, bo nie przyjechaliśmy do Morąga po punkt, a po komplet punktów. To jest ciężki teren, trudno się tutaj gra. Boisko też różni się od naszego. W końcówce mogliśmy nawet stracić drugą bramkę i choć daleko nam do radości z tego punktu, to powinniśmy go uszanować - powiedział tuż po ostatnim gwizdku Daniel Świderski.
Łodzianie objęli prowadzenie w 52. minucie po strzale Daniela Świderskiego. Widzewiacy nie dali rady jednak utrzymać bądź podwyższyć rezultatu. W 79. minucie na 1:1 wyrównał Joao Augusto , który wykorzystał lukę w obronie strzelając w okienko bramki Patryka Wolańskiego. - Muszę na spokojnie przeanalizować sytuację, po której straciliśmy gola, ale na pewno byliśmy gdzieś źle ustawieni. W pewnym momencie znalazłem się w sytuacji dwóch na jednego. Augusto miał czas na przełożenie piłki na prawą nogę, zrobił to, uderzył i wpadło - powiedział po meczu Radosław Sylwestrzak.
Łódzki defensor odczuwał po ostatnim gwizdku arbitra Wojciecha Hodowicza spory niedosyt z powodu utraconych punktów. Przyznał jednak, że mógł się ziścić jeszcze gorszy scenariusz, gdyby piłkarze trenera Czesława Żukowskiego wykorzystali sytuacje, jakie stworzyli po wyrównaniu. - Huragan postawił nam twarde warunki w tym meczu. Nie ma co ukrywać, wynik świadczy o tym, że nie było łatwo. Strzeliliśmy bramkę jako pierwsi. Szkoda, że tego nie utrzymaliśmy, tym bardziej, że mieliśmy okazje na podwyższenie prowadzenia. Trzeba z drugiej strony szanować ten remis, bo Huragan też stworzył kilka dogodnych sytuacji - stwierdził piłkarz trenera Franciszka Smudy.
widzew.com
Brazylijczycy straszą Widzewiaków.
Zapowiedź meczu w Morągu zatytułowałem „Brazylijczycy straszą widzewiaków”. Jak widać wykrakałem, bo właśnie 12 minut przed końcem pozyskany latem z Bielawianki 25-letni Joao Augusto strzelił wyrównującego gola i ma już 6 trafień, czyli dwa razy więcej bramek niż najskuteczniejsi widzewiacy. Najniższy na boisku przygarbiony Brazylijczyk przed przerwą uśpił czujność łódzkiej defensywy. W ostatnim kwadransie nie był właściwie pilnowany i pozwolono mu oddać szybki strzał zza szesnastki, który zadecydował o wyniku. Na takie akcje kandydaci na drugoligowców się nie zdobyli.
Blog Stanisława Kukucia
Morąg to trudny teren dla każdej drużyny.
To był dla zawodników Franciszka Smudy bardzo trudny mecz, o czym świadczyła nie tylko historia pojedynków morążan na własnym boisku z zespołami z czołówki (kompletu punktów nie zdołał wywieźć stamtąd ani Widzew, ani ŁKS, a Legia II Warszawa przegrała 0:5), ale też aktualna forma. PIłkarze Czesława Żukowskiego zajmowali piąte miejsce i mieli fantastycznego Joao Augusto w ataku, który pięknym strzałem dał Kaczkanowi Huraganowi Morąg remis.
Na pewno jednak widzewiacy zagrali dużo lepiej niż przed rokiem, kiedy przegrali w Morągu 0:3. Pracę stracił wówczas Marcin Płuska, który jednak w tej kolejce Widzewowi pomógł. Prowadzony przez niego Pelikan Łowicz wygrał 4:1 z Lechią Tomaszów Mazowiecki i strącił tomaszowian z pierwszej pozycji w tabeli.
widzew.com
zebrał Andrzej Sekita.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|