Sporo w mediach o Kaczkanie Huraganie
18 kwietnia 2017; 11:56 - Andrzej Sekita Komentarzy: 010. miejsce w tabeli zajmuje Pelikan Łowicz po meczu z Kaczkanem Huragan Morąg. Podopieczni Piotra Zajączkowskiego przegrali na wyjeździe i znów są bez punktów. Mecze wyjazdowe stały się dla nas Piętą Achillesa.
Pelikan na mecz do Morąga jechał dość zmotywowany po remisie z Concordią Elbląg, gdzie w dobrym stylu w ostatnich minutach zdołali odrobić starty i zdobyć punkt po porażkach z Jagiellonią, Widzewem i ŁKS-em. Niestety boisko zweryfikowało aktualną dyspozycję i gospodarze pewnie wygrali 2:0.
Po pierwszej połowie, która była dość wyrównana (0:0) w drugiej klęskę rozpoczął wykorzystany przez gospodarzy rzut karny. Prowadzenie Huraganowi dał w 57 minucie Daniel Chiliński. Na pochwałę zasługuje Michał Nowak, który wyczuł intencję Chilińskiego i nie wiele zabrakło a obroniłby strzał z 11.
Po golu, Pelikan próbował szybkich ataków, ale okazały się nie skuteczne. Obrońcy Huraganu byli na straży a strzały albo były niecelne, lub zbyt lekkie aby zaskoczyć bramkarza gości.
Katastrofa nastąpiła w 78 minucie. Pelikan stracił piłkę w środku pola co wykorzystali gospodarze. Szybka kontra lewą stroną boiska, odegranie do Lenarta, próbował piłkę zatrzymywać Nowak, ale minął się z nią i Lenart miał przed sobą pustą bramkę.
Ostatnie minuty meczu to usilne próby Pelikana by jeszcze odmienić losy meczu. Niestety, gdyby lepiej zagrane piłki i lepiej wykonane strzały na bramkę Pelikana mogło być jeszcze gorzej.
Pelikan w 5 meczach niestety zdobył tylko punkt i spadł na 10 miejsce.
Pelikanlowicz.pl
W kiepskich nastrojach zasiądą do wielkanocnego stołu piłkarze trzecioligowego Pelikana. Podopieczni trenera Piotra Zajączkowskiego w Wielki Piątek przegrali na wyjeździe z Kaczkanem Huraganem Morąg 0:2. Łowiczanie spadli na dziewiąte miejsce w tabeli.
Po szczęśliwym remisie z Concordią Elbląg łowiczanie w przedświątecznej kolejce III ligi pojechali do Morąga. Łowiczanie przed piątkowym meczem mieli dwa punkty więcej od Huraganu. Warto jednak wspomnieć, że jesienią miejscowi gładko ograli Widzew (3:0), a przed tygodniem punkty stracił tu lider ŁKS (1:1).
Niestety, piłkarze Pelikana również nie będą dobrze wspominać pojedynku z morąską drużyną. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 57. minucie, gdy Daniel Chiliński pokonał z rzutu karnego golkipera „Ptaków”. Wcześniej sędzia dopatrzył się zagrania ręką przez jednego z zawodników gości. Wynik meczu w 78. minucie ustalił Radosław Lenart. Co ciekawe, w zespole Huraganu zagrał Sebastian Zajączkowski, syn trenera łowickiej drużyny.
To czwarta wyjazdowa porażka Pelikana w rundzie wiosennej. Podopieczni Piotra Zajączkowskiego nie potrafią przełamać fatalnej passy w ataku. Biało-zieloni grając w delegacji nie strzelili jeszcze żadnej bramki, tracąc siedem. Zawodzą Mateusz Majewski i Arkadiusz Ciach, którzy zimą dołączyli do drużyny.
Żródło lowicz24.eu
W dobrych humorach rozpoczną święta piłkarze i kibice Kaczkana Huraganu Morąg. A to za sprawą przedświątecznego zwycięstwa w 23. kolejce spotkań III ligi. Morążanie na własnym boisku pokonali Pelikana Łowicz po golach Daniela Chilińskiego i Radosława Lenarta.
W rundzie rewanżowej piłkarze morąskiego Kaczkana Huraganu nie przegrywają na własnym stadionie.Trzeci wiosenny komplecik u siebie podopieczni Czesława Żukowskiego zgarnęli w Wielki Piątek, pokonując Pelikana Łowicz.
Pierwszą część spotkania goście grali z wiatrem i trzeba przyznać, że w tym czasie często gościli pod bramką Mateusza Lawrenca. Jednak z częstych wizyt w okolicach pola karnego morążan nic konkretnego nie wynikało. No może poza tym, że w 21. min piłka po strzale gości piłka blisko obok słupka wyszła na róg.
Groźniej było pod bramką Pelikana. W 25. min po zagraniu Daniela Mlonka strzelił Paweł Galon, ale futbolówka po drodze odbiła się od jednego z piłkarzy i golkiper z Łowicza pewnie ją złapał. Za chwilę spróbował Sebastian Zajączkowski, ale jego strzał został wyblokowany na rzut rożny. Najlepszą szansę przed przerwą miał Radosław Lenart, zszedł ze skrzydła w pole karne, tam dostał podanie, łatwo zwiódł obrońcę i strzelił w kierunku bramki, ale uderzenie zablokował bramkarz gości.
Na gole nielicznym morąskim kibicom przyszło czekać do 57. min. Wtedy pierwszy raz po przerwie Kaczkan Huragan porządniej namieszał pod polem karnym Pelikana. W szesnastce gości uderzał Lenart, a piłkę zmierzająca do bramki ręką odbił obrońca z Łowicza i sędzia podyktował rzut karny. I po raz kolejny z 11 metrów nie pomylił się Daniel Chiliński.
Za trzy minuty mogło być 2:0. Galik zagrał do Lenarta, a ten za pleców do Chilińskiego, który próbował lobować bramkarza i to się udało, ale futbolówka poleciała też nad poprzeczką.
Ale co się odwlecze... Kwadrans później w roli asystenta wystąpił Galik, z lewego skrzydła podał pole karne, gdzie Lenartowi nie pozostało nic innego jak przystawienie stopy i było 2:0.
www.wm.pl
Nie takiego wyniku oczekiwali kibice biało-zielonych, którzy dopingowali swoich zawodników, zwłaszcza, że pierwsza połowa spotkania nie wróżyła takiego końca. Wprawdzie przez 45. minut gry nie padła żadna bramka, a rywale zawiązali kilka ciekawych akcji, to ogólnie lepiej radzili sobie piłkarsko na boisku łowiczanie. Przed szansą stanął około 30. minuty Kamil Kuczak, ale golkiper gospodarzy poradził sobie, wybijając piłkę poza bramkę.
Szczęście opuściło biało-zielonych w drugiej odsłonie. Najpierw sędzia podyktował rzut karny, dopatrując się w akcji użycia ręki, który skutecznie wykorzystał zawodnik Morąga, a kolejną bramkę Pelikan stracił w 78. minucie gry. Łowiczanom nie udało się już stworzyć żadnej akcji, którą można by wykorzystać na odrobienie strat i po niezłym początku koniec okazał się porażką.
Lowiczanin.info.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|