Rafał Miara. Nasz człowiek w Olsztynku.
15 kwietnia 2015; 23:24 - tkuc32 Komentarzy: 2W III lidze mówi się tylko o dwóch Olimpiach, tej z Zambrowa i tej z Elbląga, tymczasem na wiosnę rewelacyjnie spisuje się ta trzecia z Olsztynka.
Nie możemy przejść obok tego klubu obojętnie bowiem występuje tam dwóch wychowanków Huraganu Morąg: Marcin Wronka i Rafał Miara. Marcin dopiero co wraca do formy po kontuzji i na razie nie ma większego wpływu na wiosenne wyniki Olimpii ale w bramce drużyny z Olsztynka rewelacyjnie spisuje się Rafał, i właśnie zapraszamy na krótką rozmowę z byłym goalkiperem Huraganu.
Pięć meczów na wiosnę bez porażki, do tego tylko dwie stracone bramki w jednym meczu a cztery mecze na zero z tyłu, co jest niewątpliwie twoją zasługą. Co wy tam wyprawiacie w tym Olsztynku?
– Sami chyba nie spodziewaliśmy się aż tak dobrego początku 2015 roku. Owszem, dobrze przepracowaliśmy okres zimowy, ale zanim nie wyszliśmy na boisko w Ełku, nasza mistrzowska dyspozycja była wielką niewiadomą. Jak widać jednak, wszystko dobrze się zaczęło (2-2 z Płomieniem) a później było już łatwiej. Wierzyliśmy w siebie coraz bardziej każdego kolejnego tygodnia, po każdym kolejnym udanym meczu. Muszę też dodać, że gra w obronie z takimi fachowcami jak Michałowski, Waląg sprawia, że o czyste konto jest dużo łatwiej.
W pewnej chwili wiele osób z pewnością postawiło na Tobie krzyżyk i myśleli, że Warmiak Łukta to już maks twoich możliwości, jak to się stało, że znalazłeś się w Olsztynku w III lidze?
– Ja wierzyłem w siebie od samego początku, ale wiedziałem też, że są sprawy ważniejsze niż piłka nożna. Szkoła, praca są jednak dla nas priorytetami i na nich właśnie starałem się skupić… Piłka jednak cały czas kręciła się w pobliżu i gdy tylko pojawiła się okazja powrotu do III ligi, nie wahałem się. Dobrze wspominałem trenera Romanowskiego, z którym współpracowałem już w Łukcie, więc nie zastanawiałem się długo.
O trenerze Romanowskim, krążą rożne legendy, słyszeliśmy o nim różne historie prawdziwe lub mniej prawdziwe. Jednym słowem często bywał na językach, a co o trenerze Romanowskim sądzi Rafał Miara?
– Jest specyficzny, ale dla swoich „chłopaków” wskoczyłby w ogień. Jest dobrym motywatorem, ale nie szczędzi też gorzkich słów, gdy na nie zasłużymy. Na pewno jest barwną postacią naszego klubu, bez wątpienia.
Pod koniec maja będziesz miał okazje zmierzyć się z klubem, którego jesteś wychowankiem i to w Morągu? Czy ten mecz będzie dla Ciebie szczególny?
– Oczywiście. To będzie pierwszy mecz na tym stadionie w roli „gościa”, odkąd odszedłem z Huraganu. Zawsze takie powroty mają dodatkowy smaczek, ale będzie to przede wszystkim mecz o 3 pkt i tylko o tym będę myślał na boisku. O ile zagram rzecz jasna. (śmiech)
Na koniec chciałem Ci przypomnieć, że w najbliższej kolejce gracie z liderem Olimpią Zambrów, która ma w swych szeregach wielu dobrych napastników, choćby Michała Twardowskiego, który w ostatnim meczu z Puszczą zaliczył hattricka. Jest szansa, że w piątym meczu z rzędu zachowasz czyste konto i czy w ogóle jest szansa na korzystny wynik w Zambrowie?
– Bardzo mocno w to wierzę, ale wiem też jak ciężko będzie tego dokonać. Niestety z przyczyn służbowych nie będę mógł zagrać w tym meczu, a dodatkowo kilku naszych podstawowych zawodników pauzuje za kartki. Zobaczymy, piłka jest nieobliczalna. Od następnego meczu jednak wracamy w komplecie i znowu zagramy o 3 pkt i „zero” z tyłu.
Czego możemy Ci życzyć w Twoim życiu zarówno piłkarskim, jak i prywatnym?
– Zdrowia i zapału, bo o miłość do piłki się nie martwię. Prywatnie? Może czas najwyższy się ustatkować, założyć rodzinę? Zobaczymy.
Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję. Pozdrawiam wszystkich kibiców i osoby związane z klubem Huragan Morąg.
Rozmawiał Tomasz Kucharski
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|