Porażka, której trzeba się wstydzić
04 maja 2014; 19:23 - tkuc32 Komentarzy: 17W meczu 29. kolejki III ligi gr. podlasko-warmińsko-mazurskiej Kaczkan Huragan Morąg przegrał na własnym boisku z Wissą Szczuczyn 1:2 (0:1). Bramkę dla Huraganu zdobył z rzutu karnego Artur Naczas (53'), natomiast dla gości bramki zdobyli: Wojciech Łapiński (14') oraz Maciej Kurcewicz (90' + 2').
Po porażce na własnym boisku z rezerwami Jagiellonii chyba nikt przy zdrowych zmysłach nie wyobrażał sobie, że przegramy również na własnym boisku z Wissą Szczuczyn. Do składu po pauzie za żółte kartki powrócił Paweł Galik, zawodnik którego brak odczuwaliśmy aż nadto w meczu z Jagą i wydawało się, że powinniśmy zgarnąć całą pulę z dołującą w tabeli Wissą Szczuczyn. Goście mający jeszcze w pamięci sromotną porażkę z Sokołem na własnym boisku aż 1-6 a także cztery wcześniejsze ligowe porażki, powoli chyba zaczynają się oswajać ze spadkiem bowiem do Morąga przyjechali w 11-osobowym składzie.
Morążanie jednak najwyraźniej zlekceważyli gości, bowiem od pierwszej minuty poruszali się po boisku jak "muchy w smole". Mało tego, od 14 minuty przyszło im gonić wynik. Fatalny błąd w środkowej strefie boiska popełnił Paweł Kułakowski a doświadczony Wojciech Łapiński pewnym strzałem pod poprzeczkę dał prowadzenie dla gości. Morążanie w pierwszej połowie spotkania nie oddali żadnego strzału w światło bramki pewnie broniącego i bez przerwy instruującego swoich obrońców Pawieła Rudniowa. Owszem dwukrotnie zapachniało bramką dla Huraganu, pierwszy raz w 27 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego minimalnie niecelnie z głowy uderzył Jakub Lipka, natomiast w 39 minucie w polu karnym szczuczynian pojawił się Paweł Galik i zamiast strzelać próbował podawać wzdłuż bramki ale tam nie było żadnego z naszych piłkarzy.
W przerwie meczu padły ostre słowa z ust trenera Żukowskiego i morążanie zaczęli drugą połowę w szybszym tempie. Wyrównanie padło już w 53. minucie. Z prawej strony wpadł w pole karne gości Kaper Nawrocki, sędzia dopatrzył się rzutu karnego, z czym nie potrafili się pogodzić goście. Jak zwykle pewnym egzekutorem jedenastki okazał się Artur Naczas. Wydawało się, że morążanie pójdą za ciosem ale nic z tych rzeczy. Gra się nie kleiła ale mogliśmy objąć prowadzenie w 78. minucie, w polu karnym gości znalazł się Grzegorz Naczas, oddał piękny strzał w prawy górny róg ale jeszcze piękniejszą paradą popisał się Rudniow. Od tego momentu morążanie szturmowali bez przerwy bramkę Rudniowa ale nie stwarzali jakiś klarownych sytuacji. Wydawało się, że gości nie będzie już stać w tym meczu na wyprowadzenie jakiejkolwiek kontry i będą zadowoleni ze zdobycia jednego punktu, tymczasem w 2 minucie doliczonego czasu gry, błyskawiczna kontra szczuczynian, futbolówkę przejął najlepszy w barwach Wissy Wojciech Łapiński i posłał dokładną piłkę do Macieja Kurcewicza, który w sytuacji "sam na sam" nie dał szans Marcinowi Marszałkowi.
Niestety morążanie przegrali w krótkim odstępie czasu drugi mecz na własnym boisku z rywalem, podobnie jak to miało miejsce 1 maja, osłabionym kadrowo. Z taką dyspozycją naprawdę ciężko liczyć na korzystny wynik w meczu pucharowym w Ostródzie no ale nie od dziś wiadomo, że przecież mamy patent na ostródzian.
Kaczkan Huragan Morąg: Marszałek - G. Naczas, A. Naczas, Lipka, Nawrocki - Czorniej, Kierstan, Kułakowski (46' Gawryś), Galik, Podgórski - Chiliński (81' Brzuziewski).
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|