Kaczkan Huragan w mediach.
30 września 2019; 20:22 - Andrzej Sekita Komentarzy: 0 Postawa Olimpii może zostać uznana za rozczarowanie sezonu. Zespół z Podlasia przebudował kadrę, pozyskując grupę doświadczonych zawodników, ale oczekiwanych wyników nie ma. M.in. dlatego zambrowianie cały czas szukają wzmocnień, a dzień przed meczem w Morągu potwierdzili do gry Marka Wasiluka, który ma na koncie 140 występów w ekstraklasie i tytuł mistrza Polski w barwach Śląska Wrocław. Doświadczony obrońca wybiegł w wyjściowym składzie Olimpii i goście gola nie stracili. Inna sprawa, że w ofensywie nie zaproponowali zbyt wiele i mecz zakończył się bezbramkowym
W sobotę Kaczkan Huragan zagra na wyjeździe z Pogonią Grodzisk Mazowiecki.
Źródło : sport.wm.pl
Dobra kolejka wyjazdowa podlaskich trzecioligowców
Pojawiło się światełko w tunelu, bo po serii słabych występów wreszcie zagraliśmy spokojnie w defensywie, a na pewno pomógł w tym Marek Wasiluk [dołączył do drużyny kilka dni wcześniej – red], którego doświadczenie okazało się nieocenione - komentuje trener Olimpii Tomasz Kulhawik po bezbramkowym remisie w Morągu z Kaczkanem Huraganem. Zambrowianie w ostatnich dwóch meczach w lidze i Pucharze Polski stracili aż osiem bramek. Chluby podlaskiej ekipie nie przyniosła szczególnie wpadka w pucharze z czwarto ligowym Stilonem Gorzów aż 1:5.
– Właśnie dlatego na mecz w Morągu wyszliśmy szczególnie zmobilizowani – dodaje opiekun gości.
Wyżej przed sobotnim meczem notowani gospodarze nie mieli pomysłu na sforsowanie defensywy biało-niebieskich. Najlepszą sytuację stworzyli dopiero kwadrans przed końcem meczu, gdy z Piotr Czapliński z trudem odbił piłkę po uderzeniu z rzutu wolnego Michała Ressela. Chwilę później piłkę meczową mieli jednak zambrowianie. Futbolówka po strzale Kamila Zalewskiego o centymetry minęła bramkę miejscowych. Bliski szczęście w końcówce był jeszcze Kamil Jackiewicz, ale z jego mocnym strzałem poradził sobie golkiper Huraganu.
Szczególnie dobre wrażenie z podlaskich trzecioligowców pozostawili po sobie piłkarze Ruchu Wysokie Mazowieckie. Wygrana 2:0 w stolicy z Polonią była jak najbardziej zasłużona i wywalczona w dobrym stylu.
– Zwłaszcza w drugiej połowie zaprezentowaliśmy się bardzo dobrze. Zdominowaliśmy przeciwnika na trudnym terenie i zdobyliśmy dwie bramki po ładnych, składnych atakach - mówi Dariusz Jurczak, szkoleniowiec Ruchu.
Zespół z Wysokiego Mazowieckiego znacznie lepiej w bieżącym sezonie prezentuje się w meczach wyjazdowych, gdzie odniósł dwa zwycięstwa i poniósł tylko jedną porażkę. W 53. minucie starcia przy Konwiktorskiej po przechwycie Ruch wyprowadził szybki atak, który sfinalizował pięknym strzałem zza pola karnego Paweł Brokowski.
– Piękna akcja, ładne zajście do środka i precyzyjny strzał. Ten gol zrobił duże wrażenie - dodaje Jurczak. Prowadzenie 1:0 dodało jeszcze więcej pewności siebie przyjezdnym, którzy nie mieli problemów z rozbijaniem akcji gospodarzy i sami coraz częściej zagrażali bramce Polonii. W 61. minucie podwyższyli prowadzenie za sprawą Patryka Pasko, który strzałem głową nie dał szans bramkarzowi Czarnych Koszul.
Do dużej niespodzianki doszło w Tomaszowie Mazowieckim. Faworyzowana Lechia przegrała z zamykającym tabelę Wasilkowem aż 1:3.
- Lechia to bardzo silny zespół i miał dużą przewagę – opowiada Artur Woroniecki, trener beniaminka z Wasilkowa. – Na przykład oni mieli 17 rzutów rożnych, a my tylko cztery. Ustawiliśmy się z tyłu i czekaliśmy na kontry. Po tych kontrach mieliśmy stałe fragmenty gry po których zdobyliśmy bramki. Pierwszą po rzucie wolnym i strzale Michała Poducha. Ale zaraz potem Poduch sfaulował rywala w naszym polu karnym i oni z jedenastki doprowadzili do remisu. Kolejne dwa gole zdobył dla nas Adam Butkiewicz po rzutach karnych. Najpierw jeden z obrońców dotknął piłki ręką, a w drugim przypadku był faulowany Jan Pawłowski.
Źródło : Gazeta Współczesna.
Podziel się z innymi: | |
Facebook - Lubię To: |
|